piątek, 15 maja 2015

Superżywność

      Ostatnio w internecie i w medniach dużo można usłyszeć o cudownym działaniu jagód goji, spiruliny czy na przykład oleju kokosowego. Te i jeszcze wiele innych zdrowych produktów są nazywane "SUPERŻYWNOSCIĄ".





       Czy rzeczywiście są takie super? Czy są takie zdrowe dla naszego organizmu? Co zawierają w swoim składzie i czym różnią się od innych warzyw, owoców, produktów spożywczych?

       Jedno jest pewne, ja zawsze mówię, że: "Jedzenie to leczenie" i nasza dieta ma ogromy wpływ na nasze zdrowie.

       Odnośnie SUPERŻYWNOŚCI, zostałam poproszona przez Alec’s Red House http://alecsredhouse.com.pl/o recenzję ksiażki pt. "Superżywność. Jedzenie i medycyna przyszłości", David Wolfe'a. Zgodziłam się bez zastanowienia i muszę przyznać, że to była dobra decyzja. 

       Książka ma charakter kompedium wiedzy na temat superżywności. Autor opisuje bardzo szczegółowo wpływ na organizm ludzki, zawartość substancji biologicznych w produktach takich jak:
- jagody  goji

- kawowiec
- maka
- produkty pszczele

- spirulina
- niebieskozielone algi AFA
- fitoplankton
- aloes
- siemię konopne
- orzechy kokosowe
- Acai
- chlorella
- jagody camu camu
- jagody inkaskie
- bulwy yaconu
- listownicowce
- noni (morwa indyjska)

Co mi się spodobało, czytając książkę?

       Bardzo mi się podobało to, że autor opisał historię poszczególnych produktów, ale co najważniejsze. Dokładnie jest opisane jakie substancje aktywne wpływają na nasz organizm, znajdujące się w SUPERŻYWNOŚCI. Lubię kiedy są podane też informacje poparte badaniami, co też możemy znaleść w poszczególnych opisach.
....ale co najfajniejsze, przy każdym produkcie są podane pomysły na przepisy do wykorzystania-REWELACJA!!!
       Znajdziemy również dawkowanie i informacje o ilościach jakie mogą nam zaszkodzić. Też cenne wskazówki na co zwracać uwagę przy zakupie produktów.

Co mi się nie podobało?

       Nie może być tak, że wszystko jest idealne :P Chyba wiece co mam na myśli? :) W sumie jest tylko jedna rzeczy, która nie spodobała mi się, czytając "Superżywność". Typowy styl pisania i podejścia amerykańskiego autora. Czyli jak dla mnie nadużywanie słowa "superżywność" i tego, jak to jest wszystko super i musimy najlepiej wszystkie te produkty jeść. No tak, tylko nie zapominajmy, że nie wszystkie produkty sa dostępne na naszym rynku. Wiem, wiem, jest internet i możemy wszystko zamówić....ale kiedy czytałam o produktach pszczelich (co bardzo zawsze mnie ciekawi, jako wnuczka pszczelarza) myślałam tylko o tym, że wszystko jest zdrowe, ale w naszym klimacie i kraju są inne równie zdrowe np. miody z roślin, które rosną u nas. No ale...wiadomo, to było moje odczucie :)








Podsumowanie:


       Uważam, że warto mieć "Superżywność" nie tylko w kuchni, ale również jako książkę w swojej domowej biblioteczce obok innych książek o tematyce zdrowego odżywiania ;) ...no ale nie tylko żeby leżały, ale warto sięgać i czytać, aby uczyć się i smamemu wyrabiać sobie zdanie na temat "zdrowych produktów".

....także życzę Wam przyjemnej lektury :)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz